W ostatnim czasie bardzo popularne są oszustwa na fałszywego pracownika banku, które polegają na tym, że z numeru infolinii należącego do danego banku dzwoni oszust podszywający się pod pracownika banku. Rozmowa często rozpoczyna się od potwierdzenia imienia i nazwiska a czasami również adresu zamieszkania, co ma uwiarygodnić osobę dzwoniącą jako prawdziwego pracownika banku. Rozmowa trwa z reguły ponad godzinę, podczas której oszust wmawiając próbę kradzieży przez osobę trzecią faktycznie sam tej kradzieży na koncie bankowym rozmówcy dokonuje. Niezbędna do tego jest instalacja oprogramowania „szybka pomoc” ze sklepu Google za pomocą której oszust otrzymuje dostęp do telefonu poszkodowanego oraz widzi jego ekran (np. które naciska klawisze, aby wpisać hasło do bankowości internetowej). Oszust albo dokonuje płatności za jakieś usługi lub dokonuje przelewu na inny rachunek bankowy w tym samym banku a pieniądze niezwłocznie wypłaca.
Co w takiej sytuacji może zrobić poszkodowany kiedy już dowie się, że został oszukany a jego pieniądze zniknęły ?
Przede wszystkim należy odinstalować aplikację, która została zainstalowana na polecenie oszusta, warto przywrócić ustawienia fabryczne a następnie zadzwonić na infolinię banku i poprosić o zablokowanie bankowości internetowej, mobilnej oraz wszystkich kart. Jednakże prawdopodobieństwo zwrotu całej wykradzionej kwoty jest niewielkie. Poinformowanie banku o zaistniałym zdarzeniu jest bardzo ważne i należy to koniecznie uczynić.
Poszkodowanemu pozostaje jedynie zwrócić się do banku o zwrot tych środków na podstawie ustawy o usługach płatniczych. Bank ma obowiązek przywrócić stan konta do stanu sprzed kradzieży w ciągu jednego dnia roboczego po zgłoszeniu incydentu. Jednakże przepis ten nie jest obwarowany żadną sankcją dlatego banki w ogóle się do tego nie stosują (poza sporadycznymi przypadkami w skali kraju). Na marginesie warto dodać, że na szczęście tę niewłaściwą praktykę dostrzegł już UOKiK, który prowadzi w tym zakresie postępowanie przeciwko kilku bankom.
Odpowiedź z banku, że nie uznają reklamacji nadpływa bardzo szybko a swojemu klientowi (poszkodowanemu) zarzucają rażące niedbalstwo i powołują się na regulaminy oraz ostrzeżenia zamieszczane na stronie internetowej o podobnych sytuacjach.
Warto w tym miejscu pamiętać, że są szanse na odzyskanie utraconych pieniędzy, ale w tym celu należy pozwać bank do sądu. Opłata od pozwu nie jest bardzo wysoka, bo wynosi maksymalnie 1.000 zł. Jeżeli poszkodowany nie może jej ponieść, przysługuje mu prawo złożenia wniosku do sądu o zwolnienie z tej opłaty w całości lub w części. Z pewnością zalecam przed podjęciem działań na drodze sądowej skontaktowanie się z prawnikiem (radcą prawnym lub adwokatem), który zajmuje się tego typu sprawami, bowiem doświadczenie teoretyczne i praktyczne jest tutaj bardzo wskazane, albowiem prawnicy banku potrafią atakować swojego klienta (poszkodowanego) a doświadczony w tych sprawach pełnomocnik będzie się w stanie temu przeciwstawić. W mojej ocenie porada prawna, to absolutne minimum, z którego powinna skorzystać każda osoba, która znajdzie się w takiej sytuacji. Teoretycznie poszkodowany może prowadzić proces sądowy samodzielnie, jednakże pomoc doświadczonego w tych sprawach radcy prawnego lub adwokata jest bardzo wskazana nawet jeżeli poszkodowany czuje się na siłach, aby zrobić to samodzielnie. Tym bardziej, że bank z bardzo wysokim prawdopodobieństwem będzie reprezentowany przez zawodowego pełnomocnika, który będzie chciał poprowadzić tok myślenia sądu w korzystnym dla banku kierunku.
W kolejnym wpisie na blogu opiszę przebieg postępowania sądowego przeciwko bankowi.
Oferuję pomoc prawną w tego typu sprawach, zapraszam do kontaktu z moją kancelarią radcy prawnego.